Zamek i klasztor Jazłowiec
Ul.Centralna 29, Jazłowiec
Buczacki r-n
Tarnopolska obłast
Ukraina
W miasteczku znajdowała się liczna i wpływowa kolonia Ormian, co świadczy o handlowym znaczeniu Jazłowca, leżącego na szlaku handlowym, wiodącym od morza Czarnego do Lwowa. Niektóre źródła mówią o istnieniu tu biskupstwa ormiańskiego (drugiego obok Lwowa na tych ziemiach). Do dziś istnieją zachowane napisy ormiańskie w obecnej greko-katolickiej cerkwi i na obmurowaniu znajdującej się nieopodal studni.
W XVII wieku zamek jazłowiecki przechodzi w ręce Koniecpolskich, którzy nie dbają o warownię, natomiast hetman Koniecpolski na fundamentach na tzw. dolnego zamku buduje pałac tworząc w nim jedną ze swych rezydencji.
Tak zamyka się pierwszy rozdział dziejów Jazłowca.
Rozpoczyna się remont i rozbudowa budynku. Centralna część pałacu ma wprawdzie dach z gontów, ale dziurawy, a boczne części są jeszcze bardziej zniszczone. Trzeba jeszcze dodać, że bł. Marcelina jest poddaną rosyjską, a majątek, z którego mogłaby ewentualnie czerpać fundusze znajduje się w województwie kamienieckim, a więc już na terenie Rosji. Musi więc działać niezwykle ostrożnie, aby władze carskie nie wpadły na jej trop. Groziłoby to nieuchronnie konfiskatą majątku córki i jej własnego. Ostatecznie pieniądze na remont jazłowieckiego domu pożycza O. Jełowicki, Zmartwychwstaniec z Paryża. W czerwcu 1863 roku przyjeżdżają do Jazłowca z Rzymu cztery pierwsze siostry, a trzy, które tam jeszcze zostały przybywają na poświęcenie kaplicy 5 listopada tegoż roku. Dzień wcześniej 4 listopada ks. Jan Kaliniewicz proboszcz Jazłowca odprawił Mszę św. w kaplicy, urządzonej w dawnej sali balowej pałacu, a następnie pozostawił w niej na stałe Najświętszy Sakrament. Dom jazłowiecki stanowiło wówczas 7 sióstr i 7 dziewczynek, oddanych do tworzącego się zakładu. Taki był początek tegoż Bożego dzieła. Kiedyś po latach bł. Siostra Marta Wołowska(jedna ze 108 męczenników polskich) powiedziała, że w sprawach Bożych najważniejszą rzeczą jest zacząć.
Wśród różnych trudności, jakie towarzyszyły rozwojowi jazłowieckiego klasztoru- jeden moment był znaczący. 5 marca 1865 roku wybuch pożar w lewym skrzydle domu. Tego dnia była wichura, która pędziła ogień w kierunku kaplicy – ni9e sposób było ratować… I wtedy bł. Marcelina klęka na śniegu pośrodku dziedzińca i trzymając krzyż od różańca zaczęła się głośno modlić:” Panie! Jeśli to dzieło jest ludzkie – niech spłonie, ale jeśli Twoje- ratuj je”. Obecni przy tym świadkowie jednogłośnie stwierdzili, że wiatr nagle zmienił kierunek i ogień zaczął przygasać. W jakimś sensie Bóg dał znak, że to dzieło jest Jego sprawą.
Bł. Marcelina Darowska umiera 5 stycznia 1911 roku i zostaje pochowana w jazłowieckim grobowcu. Beatyfikacji Matki Marceliny dokonał w Rzymie Jan Paweł II dnia 6 października 1996 roku, ale od początku jej grób otaczany był czcią nie tylko przez siostry niepokalanki i wychowanki Zgromadzenia ale przez mieszkańców Jazłowca.
Okres międzywojenny 1920 – 1939 daje wreszcie możliwość spokojnej pracy naukowo-wychowawczej w Jazłowcu, będącym już znanym i cenionym zakładem. Funkcjonuje gimnazjum i liceum ogólnokształcące oraz seminarium gospodarcze wraz z internatem, a jazłowiecka „szkółka”, staje się szkołą powszechną na prawach państwowych. Kontakt sióstr z ludnością okoliczną jest dobry, o czym świadczy fakt, że dziś, po 50 latach pozostała wśród ludzi pamięć o tym, że siostry były im życzliwe i pomocne.
9 lipca 1939 r. ks. kard. Hlond dokonuje uroczystej koronacji figury Najświętszej Maryi Panny Jazłowieckiej zgodnie z breve Piusa XII, zezwalającym na ten akt.
Na uroczystość koronacji przybył 14 pułk, wychowanki zgromadzenia, zaproszeni goście i około 40 000 pielgrzymów z podolskiej ziemi.
1 września rozpoczęła się II wojna światowa, 17 września wojska sowieckie wchodzą do Jazłowca, ustalają radziecką administrację i grabią dobytek klasztoru. Dom jazłowiecki służy kolejno jako szkoła, więzienie … Już w 1940 r. zostają wywiezione na Sybir 4 siostry (s. Laureta, s. Alicja, s. Klemensa, s. Urszula).
Z tą chwilą rozpoczyna się okres przeszło 40 lat niszczenia Bożego Dzieła. Opuszczony przez siostry dom zostaje pozbawiony wszelkich oznak religijnych, zniszczona zostaje figura Matki Bożej na murze okalającym dziedziniec, krzyże nad kaplicą, krzyż na domu, stojące w domu figury i religijne obrazy, figura Serca Jezusowego przed domem od strony parku … Zachowała się jedynie figura św. Józefa w ścianie nad kaplicą, ukryta przez jakieś pobożne ręce za płytą maskującą niszę. Podobnie ocalał obraz Św. Rodziny uciekającej do Egiptu, malowany przez s. Celinę Michałowską we wnęce na ścianie głównej sieni. Rozgrabiono też i zniszczono to wszystko, co zostało po siostrach w domu, spalono książki z zasobnej biblioteki klasztornej, wśród nich cenne inkunabuły. Nastawa ołtarzowa z kaplicy zabrana została do cerkwi prawosławnej i zamieniona na ikonostas, a w kaplicy urządzono świetlicę – wybijając w ścianie od strony dziedzińca otwór na scenę, przedłużony szpetną dobudówką do frontowej ściany. Cały dom został przeznaczony na sanatorium dla chorych na płuca. Nawet nazwę Jazłowca wykreślono z mapy, aby wymazać to słowo z ludzkiej pamięci i zmieniono ją na Jabłoniwka.
10 maja 1997 r. ma miejsce uroczysta msza św. dziękczynna za beatyfikację bł. Marceliny Darowskiej celebrowana przez kard. Rogera Etchegeray wraz z całym episkopatem obrządku łacińskiego na Ukrainie i księżmi biskupami greko-katolickimi oraz co najmniej setką kapłanów obu obrządków. W uroczystości brała udział znaczna ilość wiernych – przekraczająca 1000 osób.

opracowanie & foto: Albin Marciniak